sty 14 2004

NO PROSTTTTTTTEEE że RAGGA!!!!


Komentarze: 1

ze juz niedługo matura:)D:D:D wiem ze wszyscy sie cieszycie ale bez przesady z tą radoscią. fakt czeka nas naprawde mocna jazda bez trzymanki, sądzę ze maturę mozna zaliczyc do sportów extrymalnych koło skoków na bandżi:) oraz skoków spadachronowych. niedługo bedziemy oglądali cichoscką na kanale 33(w wizji) czyli extreem jak to siedzi w komisji a nas jak uprawiamy extreem:D:D tak bedzie bedziemy w sławnym towarzystwie tonyego hawka i bandżi dżampowców:) moze kiedys zrobią tak jak tony hawk pro skater, to zrobią Bozenka Cichocka pro matura 2004, jako zawodnicy do wyboru będą wszyscy z naszej klasy, łącznie z legendami naszej klasy czyli kasi "ostrej cizi" cwoldzińskiej, o człowiekU!!!!!!!!!to bedzie gra!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

dobra a teraz do konkretów wiem ze nikt z was nic nie wie wiec dla was sciaga to co najbardziej wazne ==>>>>>>>

===> to jest kopia tegeo co Ja mam, i Ja pisze tak jak jest, i Ja i JA bo JA zrobiłem tę sciage, bo Ja zorbiłem zaznacz  JA zrobiłem Wklej, JA zaznaczyłem Ja całość JA zmieniłem Kolor Bo Ja zużyłem cały MOJ tusz w MOJEJ drukarce która jest MOja W Moim pokoju Bo JA tam Mieszkam wiec wiesz! tylko JA JA JA JA=>>>> JA....

*Prezydent jest najwyższym przedstawicielem RP i gwarantem ciągłości władzy państwowej. *Prezydent  czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji, stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa oraz nienaruszalności i niepodzielności jego terytorium. *Prezydent RP jest wybierany przez Naród w wyborach powszechnych, równych, bezpośrednich i w głosowaniu tajnym. *Wybory Prezydenta RP zarządza Marszałek Sejmu na dzień przypadający nie wcześniej niż na 100 dni i nie później niż na 75 dni przed upływem kadencji urzędującego Prezydenta Rzeczypospolitej, a w razie opróżnienia urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej - nie później niż w czternastym dniu po opróżnieniu urzędu, wyznaczając datę wyborów na dzień wolny od pracy przypadający w ciągu 60 dni od dnia zarządzenia wyborów. *Na Prezydenta  może być wybrany obywatel polski, który najpóźniej w dniu wyborów kończy 35 lat i korzysta z pełni praw wyborczych do Sejmu. Kandydata zgłasza co najmniej 100 000 obywateli mających prawo wybierania do Sejmu. *Ważność wyboru Prezydenta RP stwierdza Sąd Najwyższy. *Marszałek Sejmu tymczasowo, do czasu wyboru nowego Prezydenta RP, wykonuje obowiązki Prezydenta RP w razie: śmierci Prezydenta Rzeczypospolitej, 2) zrzeczenia się urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej, 3) stwierdzenia nieważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej lub innych przyczyn nieobjęcia urzędu po wyborze, 4) uznania przez Zgromadzenie Narodowe trwałej niezdolności Prezydenta Rzeczypospolitej do sprawowania urzędu ze względu na stan zdrowia, uchwałą podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby członków Zgromadzenia Narodowego, 5) złożenia Prezydenta Rzeczypospolitej z urzędu orzeczeniem Trybunału Stanu. *Organem doradczym Prezydenta RP w zakresie wewnętrznego i zewnętrznego bezpieczeństwa państwa jest Rada Bezpieczeństwa Narodowego.Postawienie Prezydenta RP w stan oskarżenia może nastąpić uchwałą Zgromadzenia Narodowego podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby członków Zgromadzenia Narodowego na wniosek co najmniej 140 członków Zgromadzenia Narodowego.

 jak ktos z was kujony chce wiecej to se zobacz bo mi sie nie chce http://www.konsument.net4.pl/

 

no i z ostatniej chwili dla levego i innych fistaszków ROZMOWY Z BOLKIEM:D:D:D i charakterystyka gównej postaci pana Jogurta Strupa, 3majcie sie fistaszki REGGE!!!!!!!!:D:D:D

==>

Jrgen Stroop

è  Józef Stroop (imię na Jrgen zmienił w 1941 roku) pochodził z rodziny katolickiej. Urodził się w czasach, gdy Niemcy były już państwem zjednoczonym, na którego czele stał cesarz (od 1871). Wychował się w księstwie Lippe, wchodzącym w skład wielkiej Rzeszy. Jego ojciec, mimo że był dowódcą policji, pozostawał nadal niewiele znaczącym urzędnikiem państewka. Ambicje przyszłego SS-manna kazały mu wybić się ponad przeciętność. Chciał coś znaczyć, chociażby w swym rodzinnym Detmoldzie. Niestety, małe predyspozycje intelektualne nie pozwalały mu na karierę na drodze naukowej. Zresztą w Lippe nie poważano pracowników umysłowych. Większego splendoru dodawał wojskowy mundur i siła fizyczna. Cały czas wpajano mu zasady: rozkaz jest rozkazem i porządek musi być.
Tchórzliwy, bojący się zaryzykować swą przyszłość, podporządkowywał wszystko jednemu celowi - osiągnięciu szczytów na drabinie społecznej. Tak więc nigdy nie starał się wychylać w żadną ze stron, natomiast łapał koniunkturę, zawsze szedł z, nigdy pod wiatr. Miał wykształcenie tylko podstawowe, dające mu małe możliwości awansu, ale wiedział, co może się opłacać. Dlatego też do NSDAP Stroop wstąpił, gdy stała się już dość silną partią. Nie lubił indywidualistów - sam nim nie był, więc najlepiej czuł się w dużej grupie, szczególnie jeżeli mogła ona być zwarta i silna. To zapewniały Sztafety Ochronne. Dawały również sposobność szybkiego awansu bez względu na wykształcenie. Podległość przełożonym odciążała "niewygimmastykowany" umysł od myślenia. Służalczość, ślepe posłuszeństwo i wierność były w przypadku Stroopa najlepszą bramą do kariery. Zwykł nawet powtarzać popularny slogan: Meine Ehre heit Treue (Moim honorem jest wierność).
Jrgen Stroop żył w korzystnym dla niego i jemu podobnych ludzi okresie historii. Budujące się faszystowskie państwo nie potrzebowało bowiem myślicieli. Hitler i jego współpracownicy chcieli mieć w swych szeregach takich, którzy mogliby zawdzięczać wszystko właśnie im, którzy postępowaliby jak maszyny. Późniejszy likwidator warszawskiego getta, jako uczestnik I wojny światowej, z której powrócił z pragnieniem zemsty za "cios w plecy", jeszcze bardziej ochoczo sprzyjał rewizjonistycznym żądaniom Fhrera. Poza tym SS to mundur, wysokie, błyszczące, kawaleryjskie buty, to blichtr, wzbudzający podziw w małym Detmoldzie. Stroop był również podatny na wszelkie propagandowe hasła. Bezbłędnie recytował je w więzieniu i do końca wierzył w ich prawdziwość. To spowodowało, iż stał się nie tylko mordercą, ale i ofiarą totalitarnego systemu. Przykładem zmienności, ulegania modom i braku oparcia w tradycyjnych wartościach, przekazywanych przez rodzinę, było odejście Stroopa od katolicyzmu. Przyjął wtedy, za swoją, religię starogermańską, propagowaną w kołach partyjnych. Uważał, iż zmieniając wyznanie na pogańskie, stał się doskonalszym Niemcem, lepszym patriotą, którym zresztą w tamtym rozumieniu rzeczywiście był.
SS-mann nie odróżniał dobra od zła. Moralność i poglądy historyczno-polityczne kształtowały w nim podręczniki NSDAP. Dlatego też, gdy Moczarski powiedział Stroopowi, że był on w czeskich Sudetach kolonialnym gubernatorem, odpowiedział: Sudety kolonią? [...] Pan żartuje [...]. Tam gruba większość autochtonów to Niemcy. Myśmy tylko odebrali naszą historyczną dzielnicę (129-130). Likwidator getta wierzył również w hitlerowską teorię ras. Ich cechy z wielkim zapałem objaśniał Moczarskiemu w więzieniu. Jego ideałem był człowiek wysoki, smukły, jasny, długogłowy, o wąskim czole. I bez włosów na skórze, z wyjątkiem głowy, pach i narządów płciowych. Stroop trochę odbiegał od tego wzorca. Czoło mam za szerokie - wyznał [...] - Ktoś z moich przodków musiał dogonić niecałkowitą "nordyczkę" (121).
Awanse łechtały ambicje Sroopa. Gdy wybuchła wojna, starał się jak najlepiej wykonywać polecenia przełożonych. Myśląc o przyszłych posiadłościach ziemskich i hodowli koni (był zapalonym jeźdźcem) na rozległych terenach Ukrainy, opracował własny plan zniewolenia i wykończenia miejscowej ludności przez pijaństwo.
Więzienny towarzysz Moczarskiego bardzo lubił polowania i chyba właśnie tak traktował walkę z powstańcami w getcie. To była "dzika zwierzyna". Nie przeszkadzało mu, że mordował prawie bezbronnych ludzi, przeciw którym kierował doborowe jednostki SS. Likwidacja dzielnicy żydowskiej stała się jego największą "przygodą" wojenną. Otoczony kordonem ochrony, z dala od terenów bezpośrednich walk dowodził akcją, zorganizowanym morderstwem na wielką skalę. Wielu niemieckich żołnierzy dostawało nagrody, np. za zastrzelenie jak największej liczby Żydów, którzy skakali z okien płonących domów (tzw. "spadochroniarze"). Stroop - według własnych słów -przyczyniał się do chwały III Rzeszy, a tysiące zgładzonych istnień pozostawały tylko faktami statystycznymi. W gruncie rzeczy generał był wielkim tchórzem, niekonsekwentnym w swych wyborach, nawet religijnych. Jako człowiek wyznający kult starogermańskich bóstw uczynił znak krzyża: Od początku drugiego dnia walki [w getcie] miałem tremę. [...] Przed zejściem do auta [...] przeżegnałem się, jak uczyła mnie Mutti (191). Brak odwagi i honoru uwidocznił się podczas procesu prowadzonego przeciw niemu przez Amerykanów. Obciążał bowiem zeznaniami swoich towarzyszy z SS. Także ze strachu nie popełnił samobójstwa, gdy został wzięty do niewoli przez aliantów. W warszawskim więzieniu chciał zameldować strażnikowi, iż Schielke posiada w celi żyletki - przedmiot zakazany.
Gdy Stroop opowiadał autorowi Rozmów... wydarzenia ze swej przeszłości, przeżywał je od nowa, był podekscytowany. Nie sprawiał wrażenia człowieka czekającego na śmierć. Wciąż pewny słuszności swoich działań, starał się ubierać i zachowywać jak na niemieckiego generała przy stało. Demonstrował sposoby jazdy konnej, maszerował krokiem parad wojskowych, składał się do strzału, mówił o rodzinie i wykładał Moczarskiemu fragmenty doktryny hitlerowskiej, dzięki której stanął ponad milionami. To musiały być dla niego piękne czasy. Oto, co napisał o kwalifikacjach Jrgena Stroopa jego kolega z SS: Dobra żołnierska postawa. Typ raczej zamkniętego w sobie oficera. Duże mniemanie o sobie. Politycznie mniej wyrobiony. Jako dowódca SS i policji w swoim okręgu [...] niezupełnie na swoim miejscu. Jest typowym żołnierzem, który działa według rozkazu. Jako dowódcy politycznemu brakuje mu trochę horyzontów i wyczucia. Stroop wydaje się czymś więcej, niż jest. [...] Ale dobry chłop (259-260).

 

nie dla was, Tylko dla...tak te słowa były zwierciadłem tego co czuje, wiedz ze czekam na Ciebie bardzo niecierpliwie bo jak mozna byc tu cierpliwym, no poprostu nie da sie. Tak jak długo bedzie Ci to dawało radosc tak długo i ja Bede szczesliwy i chociaz jestes tak daleko to jednak czuje Twoje dobre serce dla którego warto to wszystko robic by móc odetchnąć i wreszcie zobaczyc Twoją twarz...:*

bolkiemwmur : :
15 stycznia 2004, 20:35
DZIEKUJE...

Dodaj komentarz